Pierwsze wybory Sousy. Znamy bramkarza, co dalej?

Tekst reklamowy | Tylko dla nowych klientów | 18+

Znamy już pierwsze powołania nowego selekcjonera reprezentacji, Paulo Sousy, na mecze Eliminacji MŚ 2022 które rozegramy w marcu 2020. Trener otwarcie zdradził także, który bramkarz będzie grał u niego pierwsze skrzypce. Przyjrzyjmy się jego wyborom i wielkim nieobecnym i zastanówmy się, jak może wyglądać współpraca Portugalczyka z naszymi piłkarzami!

Kto jest na liście, a kto zostanie w domu?

Pierwsze powołania Paulo Sousy są już pewne – możesz się im przyjrzeć w tabeli poniżej.

Pozycja Powołani piłkarze
Bramkarze Łukasz Fabiański (West Ham United),
Łukasz Skorupski (Bologna FC),
Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn)
Obrońcy Jan Bednarek (Southampton FC),
Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua),
Paweł Dawidowicz (Verona),
Kamil Glik (Benevento Calcio),
Michał Helik (Barnsley FC),
Kamil Piątkowski (Raków Częstochowa),
Arkadiusz Reca (FC Crotone),
Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa)
Pomocnicy Rafał Augustyniak (Ural Jekaterynburg),
Kamil Grosicki (West Bromwich Albion),
Kamil Jóźwiak (Derby County),
Mateusz Klich (Leeds United),
Sebastian Kowalczyk (Pogoń Szczecin),
Kacper Kozłowski (Pogoń Szczecin),
Grzegorz Krychowiak (Lokomotiw Moskwa),
Jakub Moder (Brighton&Hove Albion),
Przemysław Płacheta (Norwich City),
Bartosz Slisz (Legia Warszawa),
Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa),
Piotr Zieliński (SSC Napoli)
Napastnicy Robert Lewandowski (Bayern Monachium),
Arkadiusz Milik (Olympique Marsylia),
Krzysztof Piątek (Hertha Berlin),
Karol Świderski (PAOK Saloniki)

W większości przypadków nie ma zaskoczeń. W kadrze znaleźli się oczywiście topowi polscy zawodnicy tacy jak kapitan Robert Lewandowski, a także Wojciech Szczęsny, Jan Bednarek i Piotr Zieliński. Nowy trener konsekwentnie stawia również na kilku piłkarzy, których do kadry wprowadził jego poprzednik, na przykład na Krzysztofa Piątka, Sebastiana Szymańskiego i Arkadiusza Recę. Sporo emocji wzbudził także fakt, że nowy selekcjoner nie odciął się od Kamila Grosickiego mimo jego problemów z regularną grą. Wygląda na to, że również Sousa docenia dynamikę, którą popularny “Grosik” wprowadza na nasze skrzydła – choć niektórzy sądzili, że jego ciągły udział w meczach polskiego reprezentacji to wynik niemądrych decyzji Brzęczka.

Nie zabrakło jednak kilku wyborów, które dla niektórych stanowią niespodziankę. Od razu widać, że nowy selekcjoner postanowił odcisnąć na drużynie swoje piętno i dostosować ją do z pewnością powstających już planów taktycznych na najbliższe mecze.

Nieobecni – wielcy i mali

W kadrze zabrakło kilku piłkarzy, którzy dotychczas regularnie się w niej pojawiali. To między innymi Bartłomiej Drągowski, Tomasz Kędziora, Sebastian Walukiewicz, Bartosz Kapustka, Karol Linetty i Dawid Kownacki. Podobnie jak dotychczas zignorowany został również Kamil Wilczek Czy Paulo Sousa planuje na stałe wyeliminować tych piłkarzy z reprezentacji, czy może uznał, że ich dyspozycja jest niewystarczająca i potrzebuje póki co wypróbować innych piłkarzy? Trudno powiedzieć. Wygląda na to, że nie będzie łatwo wydobyć z Portugalczyka konkretnych uzasadnień. W pierwszym wywiadzie udzielonym polskim mediom Sousa powiedział, że “nie lubi rozmawiać o tym, kogo nie ma”. Praktycznie tych samych słów użył również w rozmowie z Wirtualną Polską: “Nie mam w zwyczaju rozmawiać o piłkarzach, których nie ma w kadrze w danym momencie”. No to cóż, pozostaje nam snuć domysły!

Nowe pomysły na kadrę

Bardzo możliwe, że wymienieni wyżej zawodnicy klną przez zęby na nowego selekcjonera i tęsknią za starymi, dobrymi czasami, kiedy mieli pewne miejsce w kadrze Jerzego Brzęczka. Wykluczenie jednych zawodników to jednak ogromna szansa na rozwój kariery dla tych, których powołano w ich miejsce, a debiutów reprezentacyjnych pojawiło się w powołaniach Sousy od razu całkiem sporo.

Portugalskiego trenera ciepło wspominać będą Michał Helik, Rafał Augustyniak, Karol Świderski, Kamil Piątkowski, Bartosz Slisz, Sebastian Kowalczyk i zaledwie siedemnastoletni Kacper Kozłowski, który dzięki powołaniu jest obecnie na ustach całej piłkarskiej Polski. Nowe nazwiska mamy na każdej pozycji oprócz jak zawsze doskonale obsadzonego w naszej reprezentacji bramkarza. No właśnie, a skoro o bramkarzu mowa…

Szczęsny górą

Większość dotychczasowych selekcjonerów bała się jednoznacznie wskazać “tego lepszego” pośród naszych golkiperów. W szczególności trudno było trenerom oczywiście zdecydować o tym, czy “jedynką” zostanie Wojciech Szczęsny, czy Łukasz Fabiański – bo akurat wyższość tej dwójki nad pozostałymi bramkarzami była raczej bezdyskusyjna mniej więcej od 2013 roku. W 2012 byliśmy jeszcze świadkami pięknej, ale krótkiej chwili sławy Przemysława Tytonia, w eliminacjach MŚ 2014 w bramce stał Artur Boruc, a później… później polscy selekcjonerzy mieli dylemat i aż do teraz nie potrafili sobie z nim poradzić. O tym, jak zaciekła była rywalizacja Szczęsnego z Fabiańskim najlepiej świadczą liczby – od 2014 roku do teraz ten pierwszy rozegrał w kadrze 33 mecze, a ten drugi… 34.

Teraz wygląda na to, że Szczęsnemu wreszcie uda się pokonać długoletniego konkurenta, który dotychczas wyprzedza go o sześć reprezentacyjnych występów. Sousa wyznaczył go na bramkarza numer jeden. Uzasadnił tę decyzję głównie umiejętnością rozpoczynania gry od bramki oraz potrzebą wprowadzenia do drużyny stabilizacji. Przekonamy się, czy takie postawienie sprawy się opłaci. Trzeba przyznać, że pięć lat starszy Fabiański najprawdopodobniej pociągnie grę na najwyższym poziomie sporo krócej niż Szczęsny, więc możliwe, że na dłuższą metę decyzja Sousy okaże się poprawna i pozwoli reprezentacji przygotować się na zakończenie kariery przez Łukasza.

Wnioski na przyszłość

Powołania wystawione przez Paulo Sousę wzbudziły u polskich dziennikarzy sporo dyskusji. Jedni się z nimi zgadzają, inni uważają, że selekcjoner zachowuje się irracjonalnie – do takich różnic zdań chyba się już przyzwyczailiśmy. Każdy ma prawo do własnej oceny dotychczasowych poczynań Portugalczyka, a ostatecznie, jak to bywa w futbolu, zweryfikują go wyniki. Nawet bez pochwał i słów krytyki jesteśmy już jednak w stanie wysnuć kilka wniosków na temat tego, jak będzie wyglądało podejście Sousy do zarządzania polską kadrą.

Po pierwsze, nowy selekcjoner nie boi się postawić na swoim i postępować wbrew oczekiwaniom prasy. Już przy debiutanckich powołaniach podjął kilka kontrowersyjnych decyzji i zdecydował się na wciągnięcie do kadry młodych piłkarzy. Wygląda na to, że Sousa śledzi dość szeroką grupę zawodników i szuka wśród nich perełek. Oby jego wybory okazały się wartościową inwestycją w jakość polskiej kadry. Możemy się spodziewać po tym trenerze otwartości na młode talenty.

Po drugie, szybkie i otwarte wskazanie Szczęsnego jako numeru jeden sugeruje, że Sousie zależy na stabilizacji. To może być dobra wiadomość dla kibiców, których dość mocno irytowały ciągłe zmiany ustawienia w wykonaniu Jerzego Brzęczka. Poprzedni selekcjoner nie potrafił odnaleźć swojego stylu mimo poprowadzenia kadry w kilkunastu meczach. Wydaje się jednak, że portugalski trener ma inne plany i chciałby jak najszybciej wprowadzić system, dzięki któremu piłkarze będą wiedzieć, czego się spodziewać i jak grać.

Po trzecie, warto zauważyć, że sporo nowych wyborów Sousy to zawodnicy Ekstraklasy. Wielu kibiców obawiało się, że zatrudnienie selekcjonera z zagranicy będzie się wiązało z ignorowaniem przez niego naszych rodzimych rozgrywek. Portugalczyk udowodnił jednak, że traktuje Ekstraklasę poważnie i występowanie w tej lidze nie jest żadną przeszkodą na drodze do reprezentacji.

Ogólnie wygląda na to, że Paulo Sousa ma otwarty umysł i jest gotowy próbować nowych rozwiązań, ale z drugiej strony zależy mu na tym, aby ustabilizować sytuację w kadrze i zacząć osiągać wyniki na miarę nazwisk naszych piłkarzy. Oby jego podejście zaprocentowało!

18+ Graj odpowiedzialnie anonimowihazardzisci