10 powodów, dlaczego Polska nie awansowała z grupy na Euro 2020

By
24 czerwca 2021, 11:41 am
Last Updated 3 lata ago
Polska Euro 2020 koniec

Tekst reklamowy | Tylko dla nowych klientów | 18+

Miało być tak pięknie, a… sami wiecie. Takie emocje towarzyszą nam prawie co cztery lata. Wielkie słowa, duże oczekiwania, zmiana selekcjonera tuż przed Euro 2020. Efekty? Jeden punkt w grupie i koniec przygody z Mistrzostwami Europy na ostatnim miejscu. Niedosyt, rozczarowanie i smutek. Ku pokrzepieniu serc, pół żartem, pół serio, przeanalizujmy 10 powodów, dlaczego biało-czerwoni zamiast lotu za kilka dni do Kopenhagi, wybiorą bardziej wakacyjne destynacje. 

1- Bo… Zdobyliśmy tylko 1 punkt

Niespodziewana i bolesna porażka ze Słowacją, wymęczony, ale szczęśliwy remis z Hiszpanią i porażka w szalonym meczu o wszystko ze Szwecją. Ostatecznie jeden punkt na koncie pozbawił nas jakichkolwiek marzeń.

2- Bo… Nie mamy dziesięciu Robertów Lewandowskich

Choć w inaugurującym meczu ze Słowacją, Robert Lewandowski był cieniem samego siebie, to z Hiszpanią i Szwecją udowodnił, dlaczego określany jest mianem najlepszego napastnika świata. „Lewy” niczym wół, harował po całym boisku, dwoił się i troił. Z Hiszpanią świetnie wyskoczył w powietrze i zdobył gola, zapewniającego nam „zwycięski” remis. Ze Szwecją do siatki trafił dwa razy. W wym raz wyjątkowo pięknie, kiedy po szybkim kontrakcie uderzył ze skraju pola karnego nie do obrony dla Olsona. Owszem, Lewandowski mógł skompletować hat-tricka, bowiem wcześniej dwukrotnie w ciągu… sekundy obił głową poprzeczkę. Niemniej jednak, „Lewy” był najlepszym polskim piłkarzem na boisku przeciwko i Hiszpanii i Szwecji. Gdybyśmy go sklonowali… I każdą pozycję za wyjątkiem bramki (chociaż kto wie, czy i tutaj nie objawiłby się talent „Lewego”) obstawili Lewandowskim… Finał Euro 2020? Mistrzostwo Europy? Można jedynie się zastanawiać…

3- Bo… Paulo Sousa miał za mało czasu

To dość często przewijający się w mediach powód, dlaczego na Euro 2020 wyszło, jak wyszło, czyli de facto… nie wyszło nic. Z jednej strony można to potraktować jako usprawiedliwienie dla Paulo Sousy, który rzeczywiście nie miał zbyt wiele czasu na wprowadzenie swoich innowacyjnych rozwiązań. Z drugiej, to wyraźny pstryczek w nos dla Zbigniewa Bońka, który na ostatniej prostej do Euro 2020 tuż przed eliminacjami do Mistrzostw Świata, zdecydował się wywrócić kadrę do góry nogami, powierzając ster Paulo Sousie. Czy rzeczywiście zabrakło czasu? Dociekliwi w grze Polaków dojrzą nutkę optymizmu. Gramy odważniej, ofensywniej, ale wydaje się, że kadra na ten moment nie jest gotowa w 100% do nowego stylu gry. Nie mówiąc już o wahadłach, które miały rozpętać huragan, a od widocznego tam „wiatru”, w górę nie poderwałaby się nawet kartka papieru.

4- Bo… Jerzy Brzęczek rzucił klątwę

Są też tacy, którzy przyczyn kiepskiego występu na Euro 2020 dopatrują się w… klątwie rzuconej przez Jerzego Brzęczka. Internet obiegły memy z rozweselonym Brzęczkiem i podpisem „a nie mówiłem”. Jesteśmy jednak pewni, że Brzęczkowi jest tak samo przykro, jak nam wszystkim. W końcu sam budował tę kadrę i przez wiele lat, był nawet jednym z jej filarów na boisku.

Owszem, kadra pod jego wodzą męczyła wzrok, ale tak po ludzku: wszystkim nam było szkoda Jerzego Brzęczka. Przecież zrealizował on postawione zadanie, awansował na Euro 2020, a tuż przed turniejem, dowiedział się, że… to koniec. W środowisku słychać głosy, że gdyby nie kiepskie występy przeciwko silnym reprezentacjom w Lidze Narodów, to ostatecznie Brzęczek pojechałby na Euro 2020. Dziś pozostaje się jedynie zastanawiać, a co, gdyby babcia miała wąsy…

5- Bo… Grzegorz Krychowiak dostał czerwoną kartkę

Kolejny powód z cyklu „a co by było gdyby…”? Prosimy bardzo. Mecz ze Słowacją rozpoczęliśmy fatalnie. Pierwszego gola straciliśmy w 18 minucie. Po przerwie w biało-czerwonych weszły nowe siły. Jednak szybkie wyrównanie wyniku zostało storpedowane po chwili przez drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę Grzegorza Krychowiaka. Wróciliśmy do marazmu. Znów zaczęła grać Słowacja, a my bardziej wyglądaliśmy, jak statyści, nic coś próbujący osiągnąć piłkarze. Teraz można się jedynie zastanawiać, czy w komplecie, niesieni wyrównującą bramką tuż po przerwie, potrafilibyśmy „ustrzelić” Słowaków? Pewnie tak…

6- Bo… Z grupy awansowały tylko 2, a nie 4 drużyny

Z naszej grupy awansowały dwie drużyny, z niektórych trzy. I można winić UEFĘ, że nie zdecydowała się na premiowanie awansem wszystkich drużyn. Wówczas, Polska wciąż grałaby na Euro 2020. Pytanie tylko, jak i kiedy miałby zakończyć się taki turniej, z którego nikt by nie odpadał? A może tak solidarnie, każdemu by rozdać po tytule Mistrzów Europy? Z przymrużeniem oka, patrząc na ostatnią politykę, prezentowaną przez europejską federację, w przyszłości niczego wykluczyć nie można.

7- Bo… Mecze nie zaczynają się od 25. minuty

Gdyby do ostatecznego wyniku meczu liczył się czas od 25. do 90. minuty, to Polska fazę grupową Euro 2020 zakończyłaby z pięcioma punktami i wciąż moglibyśmy marzyć o powtórzeniu historycznego wyniku za kadencji Adama Nawałki. Taka prawda. Większość meczów zawaliliśmy już na początku, a w każdym z trzech spotkań grupowych, musieliśmy gonić wynik… Pierwszy stracony gol ze Słowacją? 18 minuta. Z Hiszpanią? 25 minuta. Ze Szwecją? … 2 minuta. Koncentracja naszych od początku meczów została nie w szatni, a chyba jeszcze w autokarze.

8- Bo… Podróżowaliśmy za dużo

Polska reprezentacja podczas Euro 2020 pokonała blisko 9000 kilometrów. Oficjalną bazę zorganizowaliśmy w Sopocie, skąd najpierw udaliśmy się do Sankt Petersburga, następnie do Sewilli i ponownie do Rosji. Czy to wpłynęło na kondycję piłkarzy? Nie przesadzajmy. W najlepszych ligach, gdzie przecież nasi występują, gra się co trzy dni.

9- Bo… Przed Euro 2020 wypadło kilku graczy

Można też wymieniać listę piłkarzy, których na Euro 2020 nie mógł zabrać Paulo Sousa. Jacek Góralski z pewnością nie odstawiałby nogi w środku pola, Arkadiusz Milik mógłby kapitalnie dogrywać do Roberta Lewandowskiego, a Krystian Bielik być objawieniem formacji defensywnej. To wszystko mogłoby być, ale nie było. Nie ma co wracać do graczy, których zabrakło. Każda reprezentacja miała swoje problemy. Hiszpanie zagrali bez Sergio Ramosa, a Szwedzi bez Zlatana Ibrahimovicia.

10 – Bo… Byliśmy za słabi

I ten powód jest prawdziwy. Można szukać dziewięciu czy nawet dziewięćdziesięciu innych powodów, zbiegów okoliczności czy przeciwności losu, ale prawda jest brutalna: reprezentacja Polski była za słaba, by zagrać w fazie pucharowej Euro 2020. Jeden punkt w trzech meczach i aż sześć straconych bramek brutalnie zweryfikowały naszą krótką przygodę na Mistrzostwach Europy. No cóż pozostaje liczyć, że tym razem nie za cztery, a już za trzy lata…